Marsz Niepodległości przez Warszawę przejdzie, zastanawiamy się jedynie nad formą, jaką ma przyjąć; żaden Rafał Trzaskowski nas nie powtrzyma – powiedział PAP w piątek Mateusz Marzoch, wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i szef straży tego marszu.
W piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że nie wyda zgody na zorganizowanie Marszu Niepodległości 11 listopada. „W związku z negatywną opinią Sanepidu, nie wyrażam zgody na organizację 11 listopada zgłoszonego Marszu Niepodległości. Opinia inspekcji sanitarnej, o którą również wystąpił wojewoda, wskazuje na trudną sytuację epidemiczną, szczególnie w Warszawie i całym Mazowszu” – napisał Trzaskowski na Twitterze.
Mateusz Marzoch w pytany przez PAP o tę decyzję prezydenta Warszawy poinformował, że obecnie „w związku z sytuacją epidemiczną Stowarzyszenie rozważa, jak Marsz Niepodległości ma wyglądać”. „Natomiast on przejdzie. Zastanawiamy się jedynie nad formą, jaką ma przyjąć” – podkreślił.
„Żaden Rafał Trzaskowski nas nie powstrzyma, skoro Strajk Kobiet mógł przejść i chodził po całej Warszawie jak chciał, to dlaczego – tym bardziej – nie mógłby przejść, nawet symboliczny Marsz Niepodległości. Nie będziemy się poddawać żadnym presjom ze strony liberalnych polityków i liberalnego prezydenta Warszawy, który pochwalał wielotysięczny Strajk Kobiet, a nagle nasze zgromadzenie mu przeszkadza” – zaznaczył Marzoch.
Podkreślił, że jego Stowarzyszenie, jak Strajk Kobiet, „ma do dyspozycji zgromadzenia spontaniczne, które Rafał Trzaskowski tak bardzo popiera”. Dopytywany o to, jakie formy marszu są rozważane, w związku z ograniczeniami epidemicznymi, Marzoch powiedział: „Pracujemy nad możliwie najlepszą formą tegorocznego marszu, bierzemy pod uwagę wszystkie okoliczności, jakie się pojawiły, łącznie z tym, że protesty kobiet przeszły przez Warszawę nieskrępowane”.
Marsz Niepodległości jest zarejestrowany jako zgromadzenie cykliczne, jednak obecne przepisy zakazują organizacji zgromadzeń liczących więcej niż 5 osób. O powstrzymanie się od organizacji marszu apelował m.in. premier Mateusz Morawiecki

